AKTUALNOŚCI

Zawiedziony nie jestem ale  liczyłem na więcej...

                


Sporo jeździłem po świecie i pamiętam jak w 1975 roku pierwszy raz trafiłem do Szwecji. Tam czczenie flagi państwowej było powszechne. Przychodziło piątkowe popołudnie i Szwedzi na maszt wciągali narodowe barwy. Nie było żadnego święta, po prostu zaczynał się weekend. Bardzo mi się spodobał ten zwyczaj, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek będę miał okazję wpłynąć na to, że w Polsce będzie obchodzony Dzień Flagi – mówi nam Edward Płonka były poseł Platformy Obywatelskiej, inicjator ustanowienia Dnia Flagi.

Maciej Stańczyk: - Co Pan czuje 2 maja?
Edward Płonka: Dumę, z tego, że się nam udało uchwalić Dzień Flagi. Zwłaszcza kiedy dostaje SMS-y od przyjaciół z gratulacjami. Minęło już dziesięć lat od uchwalenia ustawy wprowadzającej do naszego kalendarza Dzień Flagi, a takie wiadomości cały czas do mnie przychodzą. To miłe.

Skąd w ogóle pomysł na to, żeby obchodzić Dzień Flagi?
- Sporo jeździłem po świecie i pamiętam jak w 1975 roku pierwszy raz trafiłem do Szwecji. Tam czczenie flagi państwowej było powszechne i to w takich prozaicznych sytuacjach. Przychodziło piątkowe popołudnie i Szwedzi na maszt wciągali flagi w narodowych barwach. Nie było żadnego święta, po prostu zaczynał się weekend. Było to niezwykle uroczyste. Bardzo mi się spodobał ten zwyczaj, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek będę miał okazję wpłynąć na to, że w Polsce będzie obchodzony Dzień Flagi.

Aż przyszedł 2003 rok.
- Byłem wtedy posłem z ramienia Platformy Obywatelskiej (dziś Edward Płonka jest przewodniczącym Rady Powiatu w Żywcu – red.). Już pod koniec 2002 roku spotkałem się ze swoim przyjacielem i dziennikarzem Andrzejem Zaporowskim. On bardzo włączył się w ten pomysł. Jeszcze w grudniu 2002 roku spotkałem się z Donaldem Tuskiem, szefem partii. Opowiedziałem o swoich pomysłach, bo Dzień Flagi był tylko jednym z nich. Dostałem zielone światło od Tuska.

Te inne pomysły to?
- W grę wchodziło kilka kwestii. Musi pan pamiętać, że w 1955 roku przez władze komunistyczne wydany został dekret, który zabraniał używania symboli państwowych w innych sytuacjach niż święta państwowe i ważne rocznice. Przepis od dłuższego czasu martwy, ale de facto wciąż obowiązujący. Chcieliśmy to zmienić, żeby Polacy mieli prawo używać symboli narodowych w ważnych dla nich chwilach. Nie tylko flagi, ale też godła, hymnu. Ważne, żeby robili to z czcią, z szacunkiem. Trzeba więc było znieść dekret.

A reszta, bo rozumiem, że to nie koniec pomysłów?
- Po pierwsze – zniesienie dekretu. Po drugie – ustanowienie Dnia Flagi. Po trzecie – ujednolicenie polskiej flagi. Jesteśmy jednym z nielicznych państw, które używa dwóch oficjalnych flag państwowych. Z godłem państwowym (poza terytorium Polski) i bez godła (w kraju). Chcieliśmy to ujednolicić. Wprowadzić jedną oficjalną flagę państwową z godłem. Była jeszcze kwestia chorągwi.

Z tego co pamiętam był jeszcze pomysł, żeby 2 maja ustanowić świętem państwowym, tak żeby Dzień Flagi był dniem wolnym od pracy
- Rozmawialiśmy o tym, ale oficjalnie takie pomysłu nie było. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie udałoby nam się tego załatwić. Byliśmy wtedy w opozycji, pomysł wprowadzenia nowego święta państwowego z pewnością nie zostałby zaakceptowany. Musieliśmy się na czymś skupić. Wybraliśmy zmianę ustawy i starania o ustanowienie Dnia Flagi, choć byłem zdania, że "w pakiecie" mogliśmy wszystko załatwić szybciej i prościej. Zarząd partii zdecydował inaczej.

Czy to znaczy, że w partii nie wszystkim podobały się Pana pomysły?
- Były różne głosy, różne stanowiska. Pomysł popierał jednak Donald Tusk, pomagała Zyta Gilowska, ówczesna wiceprzewodnicząca partii. W 2003 roku dostałem zielone światło na działanie, choć tak naprawdę pracować miałem sam.

Jak Pan wspomina tamten czas?
- To był okres wytężonej, kolosalnej pracy. Tyle odbyłem rozmów, tyle poznałem stanowisk ekspertów, że na bieżąco mógłbym napisać doktorat. Przez rok przygotowaliśmy z heraldykami, weksykologami (to dziedzina, która zajmuje się flagami i wszelkimi znakami drukowanymi, wyszywanymi i haftowanymi na tkaninach – red.), na końcu z prawnikami kilka wersji projektu ustawy. Byłem wykończony, a te najcięższe momenty miały dopiero nadejść.

Komisje, głosowania. Napotkał Pan na opór posłów?
- Jeden z posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej publicznie mówił, że już dość mamy głupich i niepotrzebnych ustaw, niepoważnych dni w kalendarzu. Do dziś nie rozumiem jak można powiedzieć coś takiego w stosunku do Dnia Flagi, do czczenia symboli narodowych. Takich sytuacji było dużo więcej i tak naprawdę wszystkiego można było mieć dość.

Jednak w styczniu 2004 roku udało się przegłosować ustawę. Za wprowadzeniem do kalendarza Dnia Flagi było 397 posłów. Sukces?
- Niewątpliwie, ale po przegłosowaniu przez Sejm projekt trafił do Senatu, a tam senatorowie postanowili wnieść poprawkę i zamiast Dnia Flagi ustanowić Dzień Orła Białego. Dla mnie był to pomysł nietrafiony. We wszystkich znanych mi krajach to przede wszystkim flaga jest tym symbolem, który wywieszany i czczony jest przez mieszkańców. Musieliśmy uruchomić swoich zwolenników, żeby Sejm odrzucił senacką poprawkę. Pamiętam, że ulotki dostarczone przez pana Bogdana Rodziewicza wrzucałem do skrzynek kontaktowych wszystkich parlamentarzystów. Pomagał mi Poseł Stanisław Rydzoń z SLD. Serce miałem na ramieniu, bałem się, że to wszystko nad czym od roku pracowaliśmy zostanie zmarnowane, ale udało się. Poprawki senatorów zostały odrzucone, Dzień Flagi został ustanowiony.

Co tak naprawdę zmienił ten dzień? Jakiś czas temu trafiłem na badanie opinii społecznej, w której zapytano Polaków, kiedy obchodzony jest Dzień Flagi i co on oznacza. Ponad połowa nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie.
- Dzień Flagi to okazja do wychowywania przyszłych pokoleń w duchu patriotycznym, w szacunku do symboli narodowych. Taka była moja intencja, kiedy zaczynaliśmy batalię o ustanowienie Dnia Flagi. Nie jestem zawiedziony, ale przyznaje, że liczyłem na dużo więcej. Platforma Obywatelska doszła przecież do władzy, mieliśmy fantastyczny moment – wstąpienie Polski do Unii Europejskiej – żeby rozpropagować nasz pomysł, żeby dotrzeć z nim do szkół, do najmłodszych. Tak naprawdę przecież o nich w tym pomyśle chodzi, to oni będą przyszłością narodu. Nie wszystko nam się udało, ale zawiedziony nie jestem.

Wywiad przeprowadził Maciej Stańczyk, Dziennikarz Onetu. Wywiad dostępny również po kliknięciu tutaj.

ORZEŁ NA  POLSKĄ FLAGĘ !!!

Noc była mroźna, dochodziła północ 29 stycznia 2004 roku, kiedy Marszałek Sejmu zarządził głosowanie nad nową ustawą o symbolach narodowych. Na wniosek posła PO – Edwarda Płonki przegłosowano ustawę pozwalającą Polakom na wywieszanie flagi biało-czerwonej każdego dnia. Ustanowiono też DZIEŃ FLAGI – 2 maja. Nie udało się wówczas ustanowić święta flagi, bo byłby to dzień świąteczny. Szkoda, bo życie nas uczy, że między 1 i 3 maja prawie nikt i tak nie pracuje…

Nie udało się też zmienić naszej flagi dodając jej białego ORŁA. Tak więc nadal jesteśmy jednym z niewielu, a może i jedynym  państwem mającym DWIE oficjalne flagi. W kraju: biało-czerwoną, a za granicą i na granicach -  biało-czerwoną z orłem. I nie potrafię tego „fenomenu” wyjaśnić zagranicznym gościom odwiedzającym nasz kraj.

Czy dzisiaj nie możemy wszyscy lobbować za  flagą z orłem? Zachowałem piękną fotografię Jana Pawła II wtulonego w piękną biało-czerwoną z ORŁEM… (Polityka 9.IV.2005), mam też fotografię o EURO 2012  na której nad setkami kibiców faluje ogromna biało - czerwona z ORŁEM… (GW 28.VIII.2008). Widziałem w TV sondę w której większość zapytanych twierdzi, że ważniejszą flagą jest ta na której jest ORZEŁ ! Jest piękna, niepowtarzalna, patriotyczna, dumna! Czy nie warto dzisiaj, kiedy dyskutujemy o orle na koszulkach u marnych piłkarzy powalczyć o dodanie   wspaniałego ORŁA na polską flagę? 
Oprócz mnie pomógł w tym Donald Tusk…

Andrzej Zaporowski

Nasz HYMN, nasz patriotyzm

Padają ostatnie strzały w pokonanym przez Armię Radziecką Berlinie. Rosjanie przejmują tam wszystko. Wśród łupów wojennych jest także zawartość skarbca banku Rzeszy. A tam był wówczas zdeponowany  autograf naszego hymnu. Przez lata poszukiwał go Jan Nowak-Jeziorański przekonany, że ON istnieje  w przepastnych archiwach Rosji (czyt. Rzeczpospolita 9-11 listopada 2002r !!!).

Po co to wspominam? Czy warto o tym pisać dzisiaj, kiedy tylko 15% młodzieży w wieku 12-15 lat potrafi bezbłędnie wyrecytować choćby dwie zwrotki naszego hymnu! (Pracownia Badania Rynku i Opinii Publicznej GRYFEKS), kiedy nasi Dygnitarze mylą słowa refrenu, a piosenkarze nie znają melodii? TNS OBOP zapytał Polaków co jest dziś najważniejszą rzeczą, jaką rodzice powinni przekazać swoim dzieciom. Patriotyzm znalazł się na ostatnim miejscu…(POLITYKA 4 maja 2002r). A czy warto rozważać postaci z hymnu? Stefana Czarnieckiego, który podobno słynął z mordów, grabieży i chciwości (WPROST 19 stycznia 2003), jakiejś Basi pod oknami której biją w tarabany? Mamy też Bonapartego, który uczył nas jak mamy zwyciężać, a sam przegrał wszystko!

Jeśli nie mam racji, jeśli obrażam czyjeś uczucia  to dalej pytam:  GDZIE PODZIAŁY SIĘ ZWROTKI NAPISANE PRZEZ Józefa Wybickiego? Jest w nich i Kościuszko i Racławice i Bóg i pałasz na Niemców i Moskali. To „zaginęło” za czasów PRL a my tego nie dotykamy do dziś! Nasz hymn był zmieniany, to zmieńmy go jeszcze raz!!! Ale  tylko o jedną zwrotkę do oryginału J. Wybickiego dodajmy, tylko DODAJMY słowo o naszym Papieżu – największym współczesnym Polaku, o Polsce, która powróciła do Europy i jest wolna po latach uzależnień. Mamy wspaniałych poetów, literatów, twórców, mądrych internautów, którzy potrafiliby to wspaniale zrobić. Może warto nad tym się zastanowić w patriotycznych dniach 1-3 maja zamiast toczyć nieustanne  bitwy między sobą. (Azet, redblog.poranny.pl)

PS. Polecam też ciekawą stronę: www.polskaflaga.pl

Andrzej Zaporowski

Z nieukrywaną radością stwierdzamy, że Gazeta Wyborcza rozpoczęła własną kampanię, by zmienić, uzupełnić nasz hymn. HYMN OD NOWA to tytuły cylkicznych tekstów pilotownach przez redaktorów: Wojciecha Szackiego i Pawła Wrońskiego. Nam wówczas udało się zmienić ustawę o fladze, czas na dalsze zmiany o których od kilku lat piszemy na niniejszej stronie, apelujemy o włączenie się Prezydenta, Parlamentu, Rządu (to obecny Premier D.Tusk był współtwórcą zmiany wspomnianej ustawy). Warto też rozważyć pomysł o zmianie naszej flagi o czym sporo piszemy na naszych stronach, wykazujemy bezsens dwu oficjalnych flag, wykazujemy powszechność flag z orłem także na oficjalnych uroczystościach, nie tylko na różnych imprezach sportowych, manifestacjach. Czy we wciąż podzielonym politycznie społeczeństwie muszą i flagi być dwie? Jednoczmy cierpliwie wszystko co dzisiaj jest mozliwe, pamiętajmy i szanujmy patriotyzm.

                        Andrzej Zaporowski

Już podczas swoich wystąpień sejmowych poseł Edward Płonka mówił o ujednoliceniu flagi :

" Obecnie prawo w zakresie używania dwóch różnych flag państwowych rodzi wiele nieporozumień i budzi kontrowersje. W konsekwencji, wielu obywateli, kierując się pobudkami patriotycznymi, przy używaniu flagi nieświadomi łamie prawo. Celem nowelizacji ustawy z dnia 31 stycznia 1980 roku z póżn.zm. W tym zakresie jest ujednolicenie flagi państwowej Rzeczypospolitej Polskiej i przyjęcie jako jednego wzoru flagi prostokątnego płata tkaniny o biało-czerwonych barwach Rzeczypospolitej Polskiej z umieszczonym pośrodku białego pasa godłem Rzeczypospolitej Polskiej" 


CIEKAWE INFORMACJE NA STRONACH :


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9942777,Austria___Cory__dolacza_do__synow__w_hymnie_panstwowym.html

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/51,34862,9531208.html?i=1

http://orka2.sejm.gov.pl/Debata4.nsf/main/25974991

http://moszczanica.pl/flaga/index.html

http://www.super-nowa.pl/fr.php?i=13009

http://62.87.185.130/fr.php?i=1672


Pieśń o fladze

Konstanty Ildefons Gałczyński

Jedna była - gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była - hej! Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino,

A każda jak zorza szalona,
biało-czerwona, biało-czerwona!

czerwona jak puchar wina,
biała jak gwiezdna lawina,
biało-czerwona.

Zebrały się nocą flagi.
Flaga fladze dodaje odwagi:
- No, no, nie bądź taka zmartwiona.

Nie pomogą i moce piekła:
jam ciebie, tyś mnie urzekła,

nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.

I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,

zostaniesz biało-czerwona
jak wielka zorza szalona,

czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza, najmilsza,
biało-czerwona.

Tak mówiły do siebie flagi
i raz po raz strzelił karabin,
zrobił dzirę w czerwieni i w bieli.

Lecz wołały flagi: - Nie płaczcie!
Choćby jeden strzępek na maszcie,
nikt się zmienić barw nie ośmieli.
Zostaniemy biało-czerwone,
flagi święte, flagi szalona,
nie spoczniemy biało-czerwone,

czerwone jak puchar wina,
białe jak śnieżna lawina,
biało-czerwone.

O północy przy zielonych stolikach
modliły się diabły do cyfr.
Były szarfy i ordery, i muzyka
i stukał tajny szyfr.

Diabły w sercu swoim głupim, bo niedobrym
rozwiązywały biało-czerwony problem.

Łkała flaga: - Czym powinna
zginąć, bo jestem inna?
Bo nie taka... dyplomatyczna,
ta od mgieł i od tkliwej rozpaczy,
i od serca, które nic nie znaczy,
flaga jak ballada Szopenowska,
co ją tkała sama Matka Boska.

Ale wtedy przyszła dziewczyna
i uniosła flagę wysoko,
hej, wysoko, ku samym obłokom!
Jeszcze wyżej, gdzie się wszystko zapomina

jeszcze wyżej, gdzie jest tylko sława
i Warszawa, moja Warszawa!

Warszawa jak piosnka natchniona,
Warszawa biało-czerwona,

czerwona jak puchar wina
białą jak śnieżna lawina
biało-czerwona,
biało-czerwona,
Ohej, biało-czerwona.

SZACUNEK DO FLAGI

 


- DYLEMAT - WYWIAD NA TEMAT DNIA FLAGI 

PROGRAM PRZYGOTOWANY PRZEZ STUDENTÓW INSTYTUTU DZIENNIKARSTWA UW


CZĘŚĆ1



CZĘŚĆ 2



CZĘŚĆ 3